Hail! Hail! Hail! Hail!
Tysiąc lat, tysiąc pierdolonych lat
Dziesięć ciemnych wieków,
Dlaczego!?
Gnuśnieliśmy w wilczych norach,
a naszą świętość czas pogrzebał,
i krzyż wielki drewniany,
wciąż rzuca krwawy cień,
na waszą przeszłość!
Co potrzebujecie będzie wam dane
Czy ta zdradziecka bestia wciąż żyje,
i nikt, nikt nie zapomni,
Nikt!,
że już czas prócz tego powolnego,
który taki zgarbiony, niedołężny
ślepy na tronie Watykanu.
Hail! Hail! Hail! Hail!
To my jesteśmy morzem Apokalipsy,
ostatnią nadzieją odradzającej się istoty,
Waszym piekłem,
Naszym ukojeniem.
I nie topory, lecz wspomnienia,
będą piły krew Waszą tam,
na Armagedeńskich polach
Dziś my karcimy waszego
Ścinamy głowę Watykanu
Którą wyślemy zanim przyjdzie tam
Gdzie wasza wiara rozpostarła
Swe brudne skrzydła
Hail! Hail! Hail! Hail!
Dzisiaj...
Ścinamy głowę Watykanu
w koronie
Ludzie,
ludzie się od śmierci ociągają
Nienawiść...
Lecz tego miejscca już nie ma!
Hail! Hail!
Pomścimy!!!
Pomścimy, tak!!!
Hail! Hail!
Wojna!!!
|